sobota, 29 kwietnia 2017



Drzwi sie zamykają i zostaje tu całkiem sama. Nie wiem czy denerwuje mnie ta cisza czy moje myśli. Znów uciekam za bardzo, zabierając ze sobą wszystko co niewłaściwe. Powtarzam sobie, ze ten raz będzie ostatni. Tylko, że ostatnio tez tak mówiłam. Pustka. Totalnie nic się nie dzieje. Nic w moim środku. Później czytam kilka dobrze dobranych ze sobą słów i mocno trafia to w moje serce. A wiec tak sie to wszystko kończy.. w ciszy. Co jeśli to jedna z tych przysłowiowych ciszy przed burzą? Nie zastanawiam sie, żyje. 

"Stateczność ucieka mi z rąk, jak spod nóg beton."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz