sobota, 29 kwietnia 2017



Drzwi sie zamykają i zostaje tu całkiem sama. Nie wiem czy denerwuje mnie ta cisza czy moje myśli. Znów uciekam za bardzo, zabierając ze sobą wszystko co niewłaściwe. Powtarzam sobie, ze ten raz będzie ostatni. Tylko, że ostatnio tez tak mówiłam. Pustka. Totalnie nic się nie dzieje. Nic w moim środku. Później czytam kilka dobrze dobranych ze sobą słów i mocno trafia to w moje serce. A wiec tak sie to wszystko kończy.. w ciszy. Co jeśli to jedna z tych przysłowiowych ciszy przed burzą? Nie zastanawiam sie, żyje. 

"Stateczność ucieka mi z rąk, jak spod nóg beton."

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

"Byliśmy najbliżej celu, choć nigdy blisko"



Składam sie z wielu wersów naszych ulubionych piosenek. Niekoniecznie tych pozytywnych czy oczywistych i prostych do interpretacji. Bałam sie, bo nie umiałam latać, ale stałaś na dole gotowa, żeby mnie złapać. Czasami strach mnie paraliżuje i jestem wtedy niezdolna do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Tak było i tym razem. Nie skoczyłam.
Otwieram oczy całkowicie przerażona i jesteś pierwsza osoba, do której chce zadzwonić. Nie mogę. Trochę walczę ze swoją duma, ale bardziej z tym, by kolejny raz Cię nie zranić. Kolejny raz...
Podobno dobrze mi z oczu patrzy. Podobno mam serce ze złota i szczere ręce chętne do pomocy. Tak naprawdę, nie potrafię być dobra dla ludzi. Analizuje. Wszystko zawsze dokładnie analizuje. Myśle sobie, ze Cie znam, bo przecież każdą wolna chwile spędzamy razem. Oddałam Ci całe swoje serce i pamiętam każdą wspólnie wypita kawe. Nagle okazuje sie, że dwa lata to zbyt mało czasu, żeby kogoś poznać, albo wystarczająco dużo, by zawiązać oczy chustka i prowadzić w ciemność.





"Pewnie słyszeliście o efekcie motyla. Trzepot malutkich skrzydeł w odpowiednim czasie i miejscu może wywołać huragan. To teoria chaosu, ale nie do końca chodzi w niej o chaos, tylko o to jak wielki wpływ może mieć mała zmiana. Teoria chaosu-wbrew pozorom nic strasznego, ale spytajcie kogoś, kto przeżył huragan."

niedziela, 2 kwietnia 2017



Cztery ściany. Cztery białe ściany. Pusty pokój. Chłód. Na całym ciele dreszcze. Nieprzyjemne, jak woda w trampkach po deszczu. Zaciskam zęby. Przykrywam się kołdra, cała. Nie ma mnie dla nikogo. Chciałabym juz sie nie zastanawiać, tylko po prostu wiedzieć. Za dużo wszystkiego. Prawdopodobnie potrzebuje odrobiny spokoju. Idę prosto przed siebie, ale zdecydowanie wolałabym iść do przodu. Boje sie. Strasznie boje sie tego wszystkiego co jest we mnie i chyba pierwszy raz otwarcie sie do tego przyznaje. Znów robię same zle rzeczy, ale podobno, uroczo sie przy tym uśmiecham.