Białe ściany. Białe paznokcie. Biała, pusta kartka. Chciałam napisać do Ciebie list, ale wszystko już wiesz. Ja praktycznie n i c. Deszcz wyjątkowo bardzo mnie dzisiaj drażni. Nie lubię moich włosów i moich myśli. Może dobrze byłoby, w końcu, coś postanowić? A może jednak nie.. Skończyły mi się papierosy i sok pomarańczowy. Za tydzień minie dwudziesty drugi lipiec w moim życiu. Wszystko jest takie niechciane. I ciągle myślę jakby mogło być, gdyby mogło być. A może nie warto o tym myśleć? Prawdopodobnie może to albo całkowicie mnie uszczęśliwić, albo totalnie zmiażdżyć.
"Jeśli pójdę z inną, nie mów- serce Ci pękło."