środa, 1 marca 2017



Powietrze jest lekkie i wydaje mi sie, ze wcale nie idę, a unoszę sie nad ziemia. Łapie chwile, a chwile pózniej zastanawiam sie czy to właściwe. I chociaż pozmieniało sie tyle, to kroki wciąż stawiam w tym samym punkcie. Nie lubię być sama. Cząstki siebie zostawiam wszędzie tam gdzie sie pojawiam. Przestałam czekać na dzień, w którym będę cała w jednym miejscu, po prostu. A może po prostu mam nadzieje, ze kiedyś tak sie stanie. Jesteś ze mną codziennie, chociaż nie mogę Cię dotknąć i nie wiem czy pamietam kształt Twoich dłoni. Ostatnio mało rzeczy wiem. Mieszam czerwone wino z białym i już bardzo dobrze znam te wieczory. Wcale mi to nie przeszkadza, chociaż teoretycznie powinno. Praktycznie bardzo dużo się uśmiecham. Niepotrzebnie. Podobno. Lub niewłaściwie. "Są trzy wersje: moja, wasza i ta prawdziwa. I przez to znowu nie wiem, w co mam wierzyć już"