niedziela, 21 grudnia 2014

"Przebijam płuca wdechem tak ciężkim dziś od kłamstw."



To wszystko znowu się dzieje i mam  ochotę wydrapać swoje serce. Zastanawiam się, w którym momencie swojego życia, zrobiłam się taka oschła i bezwzględna. I wtedy myślę, że ja po prostu nie jestem dobra, po prostu nigdy nie byłam, więc oczekiwanie czegokolwiek dobrego nie jest odpowiednie. Złym ludziom nie przytrafiają się dobre rzeczy, piękne przyjaźnie, miłość na zawsze. Nagle wszystko staje się takie proste, nie mogę być szczęśliwa, bo zwyczajnie na to nie zasługuje. Nie chcę taka być. Ale on mówi do mnie "To co jest dobre dla mnie, nie musi być dobre dla Ciebie. To co jest dobre dla mnie dziś, nie musi być dobre dla mnie jutro." Coś w tym jest. Wszystko zależy od punktu widzenia.

Ja też, Składam się z ciągłych powtórzeń, Panie Rojek.




sobota, 22 listopada 2014

"A jednak czegoś nam żal, czegoś żal nam znów.."


"Ten przeklęty zakurzony pokój.
To zamglone popołudnie.
Oddycham w ciszy, jak nigdy dotąd."




Czuję, że tutaj nie pasuję. Patrze w przeszłość i nie przypominam sobie miejsca, w którym czułabym się naprawdę dobrze. Więc gdzie ono jest? Gdzie jest to odpowiednie miejsce dla mnie? Czasami wydaje mi się, że nigdzie nie potrafię być szczęśliwa. Dramatyzuje.. znowu i znowu, bo taka chyba po prostu jestem, melancholijna. Depresyjna do przesady. "Wciąż do czegoś tęsknie, wciąż czegoś jest mi brak."


piątek, 21 listopada 2014

"Nie raz już Cię podnosili, co to ten jeden raz więcej."

Budzę się, pamiętając jeszcze całkiem dziwny sen i jestem lekko zmieszana. Deszcz uderza o szybę i już wiem, ze nie chcę wychodzić dzisiaj z domu. Mam ochotę na kawę, ale grawitacja działa zbyt mocno i leżę w łóżku jeszcze przez godzinę. Dzisiejszy poranek spędzam z Michałem Pirógiem, który mówi "Chcę żyć, a nie przeżywać". Ja znów marnuje dzień, wiem to. Niesamowicie mnie to denerwuje, ale jestem zbyt leniwa, by to zmienić. B o ż e.. Zrzucam winę na jesień i całkiem dobrze się z tym czuję. Stoję na balkonie przypominając sobie dzień, w którym stałam tu po raz pierwszy. Jest znacznie ciemniej i zimniej, nie tylko na dworze. Czekam i to uświadamia mi, że wcale nie chcę, żeby cokolwiek się działo. To się nie uda. To nie wystarcza.



sobota, 15 listopada 2014

"Patrze jak miesza się, to czego nie ma i to co jest."

Przez bardzo długi czas dusiła mnie monotonia i myślałam tylko o tym, by coś w końcu zmienić. Więc oto jestem. Ja, w wielkim mieście, z całkowitym brakiem orientacji, jak to wszystko działa. Minęło kilka tygodni zanim zapamiętałam jaki tramwaj przywiezie mnie pod dom, jaki odwiezie do pracy. Nie minął jeszcze czas, w którym w pełni uświadomiłam sobie, że tutaj jestem. Miał rację. "Tutaj czas płynie zdecydowanie szybciej. Szybciej zachodzi słońce, krócej trwają imprezy."  Warszawa, miasto, które znałam tylko z filmów. Jestem tu i nic nie wygląda jak tam. Gdzie jest magia i romantyczne zachody słońca? Gdzie szczęście i wszystko będzie dobrze.. "Cieszę się z przeprowadzki do stolicy, ale od momentu przyjazdu wciąż czegoś mi brak." Męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym robić dobrze, gdybym nie przestała. Pamiętam jak kiedyś nie mogłam przestać pisać. Pamiętam jak nie mogłam przestać tańczyć, a każdy mój dzień wypełniony był po brzegi i nie miałam czasu, by się nudzić. Teraz tez nie mam na to czasu, ale na twarzy nie mam już tyle uśmiechu. Czuję jak rozrywam się na pół, bo chce i nie chce i nie wiem co jest prawdziwe i w którą stronę powinnam się odwrócić.

"Nie potrafię wypełnić własnych słów."



sobota, 26 lipca 2014

I don’t wanna play this game no more


Wiesz, nigdy nie będziemy młodsi. Więc tak tłumacze sobie wszystkie nieznośne wybryki i przez chwile czuje się z tym zupełnie normalnie. Każdy żyje swoim życiem, ja tylko czasem, tak mi się wydaje. Wchodzę z butami w życia innych, lecz brud zostaje nie tylko na tej jednej wycieraczce. Zostaje sama, potwornie kręci mi się w głowie. Od piwa tylko trochę, bardziej ze strachu. Okropnie bałam się tego jak na mnie działa. Przerażało mnie to. Pewnych rzeczy nie chcemy przeżywać wcale.

"Tego już nie zmienisz, wszystko się już stało."


Kończy się kolejny pusty tydzień. 
Za dużo jem. 
Za dużo śpię. 
Żyje za mało. 





"Wyobraź sobie, że chcesz zapalić. Wyjmujesz z kieszeni papierosa, wkładasz do ust. Chcesz go odpalić, ale nie masz ognia. Wyobraź sobie, że masz dużo miłości, ale nie masz komu jej dać."

wtorek, 15 kwietnia 2014

"Nie mam czasu zasypiać, nie mam siły się budzić."



Dni uciekają mi przez palce. Bezradnie patrze na swoje dłonie. Pozwoliłam trwać chwili i nie wiem gdzie teraz jestem, bo otwieram oczy czując jakby minęły trzy dni, a prawda jest taka, że minęło ich dwieście cztery. Utknęłam kompletnie tego nie chcąc. Wtopiłam się doskonale w cząstkę szarej masy nie odstając zupełnie. Myślę o tragizmie tej sytuacji i tak cholernie nie chcę tego czuć. Przeciętność przesiąknęła mnie na wskroś, tłumiąc doszczętnie resztki sił, by coś zmienić. Indolencja zawładnęła mną bez reszty i czuję się całkowicie anomalna patrząc w przeszłość. 









czwartek, 27 marca 2014

"Czuję, że nie umiem spojrzeć prawdzie w oczy, a jest taka, że nie wiem jak żyć, nie wiem gdzie iść i po co.."


Ostatnie dni są dość dziwne i zupełnie nie wiem co dzieje się w mojej głowie. Nie chcę nic mówić, a oni ciągle mówią i mówią i m ó w i ą, więc przestaje być miła i w złości trochę się gubię. Patrzą na mnie trochę inaczej i chciałabym wyjść, ale moje nogi są dość ciężkie i to uświadamia mi, że tak naprawdę nie chce być nigdzie. Coś w środku bardzo nie pozwala mi zrobić kroku w przód. Brak mi sił od stania w miejscu i chyba wpadam w panikę. Mam pustkę w głowie, pierwszy raz od tak dawna i naprawdę nie potrafię przypomnieć sobie, w którym momencie straciłam panowanie nad swoim życiem. 

"Ta stagnacja sprawia, że załamuję ręce."


czwartek, 9 stycznia 2014

"Z tego wszystkiego i tak chuj zrozumiesz."


Mija dziewiąty dzień nowego roku, a ja nie zrobiłam nic, aby był lepszy od poprzedniego. To straszne jak z kolejna minutą marnuje czas i znów czuję się nie tak jak powinnam. Brak postanowień. Brak, bo i tak nic się nie zmieni. Dzień znowu zaczyna i kończy się tak samo i nienawidzę ośmiu z dwudziestu czterech godzin mojej doby. Naprawdę szczerze ich nienawidzę. Później przypominam sobie tą dziwną nocną rozmowę czując się jeszcze dziwniej i kubek wyślizguje mi się z rąk, parząc mnie gorącą herbatą. Mówi, a czas dla mnie zwalnia. Słowa wydłużają się i ciągną tak, że mam już ich dosyć. Słowa się rozmazują i nie wiem co było prawdziwe. Wszystko jest niemożliwe, bo nie mogę Cię dotknąć i nie mogę Cię widzieć jak wtedy. "Nie mogę sprawić, by niedobity czas przestał krwawić." Sterta śmieci i nic już nie jest piękne.