czwartek, 26 kwietnia 2018



Myślę z daleka o tym co we mnie nie skończyło się jeszcze.
Bezradnie czekam ciągle na coś.
Niosę ze sobą niespójności garść.
Pięści zaciskają się przed czarną ścianą i nie wiem czy iść mam po co, gdy w ustach tylko papieros się tli.
Biała przestrzeń, puste oczy i strach.
Wszystko co mam, to kilka ran na kolanie.



piątek, 20 kwietnia 2018


Wiruje w zamglonym świecie. 
Czasami zapominam jak się oddycha i kroki, w bezpiecznym miejscu, stawiam niepewne.
Tonę w płytkim śnie, gdy oczy, na siłę, zamykam zmęczone.
Nie mogę się obudzić. 
Nie potrafię zasnąć.
To przykre, nie wierzyć, że dzień dobry, gdy złego nie dzieje się nic.