niedziela, 12 listopada 2017


Rozmazują mi się oczy moje. Zmęczone dłonie trzymają czas. W nas jest coś więcej. Biegnę przez tłum pijany, a Ty wołasz mnie. Nie wiem czemu imię mam obce i myśli gonitwę. Urwany rytm i kręcę się w kółko. Podnoszę ciężkie ręce do góry i pije do dna. Bo dnia szkoda, bo nie żyje się wiecznie, bo zła jest moja natura. Nie wiesz o tym, ale padał deszcz. I słońca nie było dnia następnego, gdy oczy moje znów rozmazane były od łez. To nie był deszcz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz