piątek, 21 listopada 2014

"Nie raz już Cię podnosili, co to ten jeden raz więcej."

Budzę się, pamiętając jeszcze całkiem dziwny sen i jestem lekko zmieszana. Deszcz uderza o szybę i już wiem, ze nie chcę wychodzić dzisiaj z domu. Mam ochotę na kawę, ale grawitacja działa zbyt mocno i leżę w łóżku jeszcze przez godzinę. Dzisiejszy poranek spędzam z Michałem Pirógiem, który mówi "Chcę żyć, a nie przeżywać". Ja znów marnuje dzień, wiem to. Niesamowicie mnie to denerwuje, ale jestem zbyt leniwa, by to zmienić. B o ż e.. Zrzucam winę na jesień i całkiem dobrze się z tym czuję. Stoję na balkonie przypominając sobie dzień, w którym stałam tu po raz pierwszy. Jest znacznie ciemniej i zimniej, nie tylko na dworze. Czekam i to uświadamia mi, że wcale nie chcę, żeby cokolwiek się działo. To się nie uda. To nie wystarcza.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz