Ostatnie dni są dość dziwne i zupełnie nie wiem co dzieje się w mojej głowie. Nie chcę nic mówić, a oni ciągle mówią i mówią i m ó w i ą, więc przestaje być miła i w złości trochę się gubię. Patrzą na mnie trochę inaczej i chciałabym wyjść, ale moje nogi są dość ciężkie i to uświadamia mi, że tak naprawdę nie chce być nigdzie. Coś w środku bardzo nie pozwala mi zrobić kroku w przód. Brak mi sił od stania w miejscu i chyba wpadam w panikę. Mam pustkę w głowie, pierwszy raz od tak dawna i naprawdę nie potrafię
przypomnieć sobie, w którym momencie straciłam panowanie nad swoim
życiem.
"Ta stagnacja sprawia, że załamuję ręce."