Odwracam wzrok i nie chce słuchać i wydaje mi się, że wcale nie chcę tu być, ale jestem, bo wole mieć Cię jakkolwiek, niż nie mieć Cię wcale. Czuje się dość żałośnie i zauważasz to, zresztą jak za każdym razem. To sprawia, że czuje się jeszcze gorzej i jeszcze gorzej jest mi się do tego przyznać, więc tylko uśmiecham się odpalając kolejnego papierosa. Pokazujesz mi, że wcale nie powinnam brnąć w to dalej, po czym zamykasz moje oczy, a ja bez zastanowienia idę za Tobą w ciemno. Bywają chwile że tracę świadomość. Nieprzyzwoicie migoczesz mi w myślach.
"Podchodzą Ci do gardła słowa, które zburzą to co
budowałem mocą swoich rąk tylko po to,
by uśmiech zadomowił się na Twoich ustach"
budowałem mocą swoich rąk tylko po to,
by uśmiech zadomowił się na Twoich ustach"