poniedziałek, 27 czerwca 2016


Odwracam wzrok i nie chce słuchać i wydaje mi się, że wcale nie chcę tu być, ale jestem, bo wole mieć Cię jakkolwiek, niż nie mieć Cię wcale. Czuje się dość żałośnie i zauważasz to, zresztą jak za każdym razem. To sprawia, że czuje się jeszcze gorzej i jeszcze gorzej jest mi się do tego przyznać, więc tylko uśmiecham się odpalając kolejnego papierosa. Pokazujesz mi, że wcale nie powinnam brnąć w to dalej, po czym zamykasz moje oczy, a ja bez zastanowienia idę za Tobą w ciemno. Bywają chwile że tracę świadomość. Nieprzyzwoicie migoczesz mi w myślach.




"Podchodzą Ci do gardła słowa, które zburzą to co
budowałem mocą swoich rąk tylko po to,
by uśmiech zadomowił się na Twoich ustach"



czwartek, 23 czerwca 2016



Budzę się, zaplątana, w rozgrzaną od słońca pościel. Przez moment leżę w bezruchu, wpatrując się w nią i zastanawiam się, czy w jej głowie dzieję się tak samo wiele co w mojej. Myślę, że nie ma prostych odpowiedzi, nie ma tak lub nie, nic nie jest po prostu czarne albo białe. Odwracam się i łapię ją za dłoń. Kompletnie nic się nie dzieje. Delikatnie dotykam jej ust opuszkami palców i w tej jednej chwili czuje się całkowicie bezpiecznie. Wtedy zauważam tą niedorzeczność. Cholernie się boję. Zakrywam ręką usta, żeby nie zacząć krzyczeć, że ma zostać tu na zawsze. Otwiera oczy i wita mnie, tym samym szczerym uśmiechem. Serce bije mi dość niestabilnie i myślę tylko o tym, co chciałabym zrobić. Milczę, sparaliżowana od nadmiaru emocji, chociaż wiem, że to jedyne złe rozwiązanie. Ale, przecież, kompletnie nic się nie dzieje.








"I gdybyś istniał, to Boże prowadź przez świat, który mnie niszczy krok po kroku."