niedziela, 23 września 2012

"I czasem po prostu nie wiesz co by było, gdyby.."


Ciąg niekończących się pytań. Nie mogę zasnąć. Obraz przeszywający mój umysł, wywołuje ciarki na całym ciele. Nie przestane, nie mogę przestać o tym myśleć. Zakładam słuchawki. Zostaw. Na chwilę.
Zdałam sobie sprawę, że muszę przestać brnąć. Myślami. Słowami. Gestami. Nie przeszkadzaj mi oduczyć się. Nie utrudniaj mi tego.
Zaprzecz.
Ciemno. Przez głowę przebija się milion myśli. Nie przywykłam mówić na głos.
Czwarta rano. Jestem głodna. Nie wyjdę z pokoju, nie teraz.
Przerażasz mnie.
Muszę przestać to robić. Ciągle i ciągle i ciągle.






"Chcę wcisnąć stop w walkmanie i przewinąć i cofnąć całą tą rozmowę. Cofnąć się w przeszłość i ostrzec ich. Albo zrobić coś, by się w ogóle nie poznali. Ale nie mogę. Nie można przewinąć przeszłości."

środa, 12 września 2012

"Powiedź mi gdzie jest ktoś, kto naprawde chciałby tak żyć, być ze mną na zawsze."

   



 

"Są ślady ptasich lotów w niebie
i nic więcej.
Coś było, coś odeszło,
pozostało coś. "












Pojawiasz się zawsze wtedy, gdy przypuszczam, że już Cie nie będzie. Wracają myśli, że brak w tym wszystkim obojętności. Ale tak nie jest, na pewno nie. Niewiedza i brak świadomości. Lubimy rozmawiać czasami. Siedzę w ciszy. Pierwszy raz od bardzo dawna nie mam ochoty słuchać muzyki. Chce wyjść. Na dworze jest ciemno, ale od jakiegoś czasu już mnie to nie przeraża. Przeglądam stare kartki z pamiętnika, stare listy i pocztówki, stare niedokończone opowiadanie. Myślę, że powinnam je kiedyś dokończyć, powinieneś je kiedyś przeczytać.


Dzisiaj wszystko jest białe.








"Przed świtem obudziłam się trzykrotnie. Najpierw z uczuciem żalu, potem radości, w końcu samotności.
Łzy głębokiego smutku budziły mnie powoli. Delikatnie obmywały mi policzki. Wtuliłam twarz w mokrą poduszkę i pożeglowałam słoną rzeką w jaskinię żalu, w podziemne głębie snu." 



wtorek, 4 września 2012

"Chuj, że boli, na przekór światu zaprzecz."



Zrozumiałam, że byłam mało znaczącym epizodem. Twoje życie nigdy nie mogłoby zmienić się pod tym względem. Więc zamykam oczy, by przypomnieć sobie te banalne, szczęśliwe urywki tamtych dni. Ty zamykasz oczy i pamiętasz ogarniający Cie wtedy smutek. Znacząco różnimy się wspomnieniami. Otwieram oczy, zostawiam Cie. Otwieram się.
Nie umieram już z Twojego powodu. Ale mogę zacząć, więc  u w a ż a j.




Papierosy są złe, od piwa tracę poczucie stabilizacji. Idę do miejsc, w których nie czuję się dobrze, po to, by poczuć się lepiej. To dość niezrozumiałe. Nie słyszę słów. Nie chcę wychodzić. Wygłupiam się. Śmiejesz się ze mnie, śmiejesz się do mnie. Ładnie Ci z uśmiechem na twarzy, niech nie znika. Nie wyłączaj muzyki, teraz chcę tańczyć. Właściwie bardzo dobrze wiem, że za chwile wszystko zniknie, skończy się jak każda rzecz, którą zdążyłam polubić. Nie myślę o tym w czasie, gdy emocje przeszywają moje ciało. Chociaż na krótką chwile poczuć w sobie odłamek szczęścia. Pozwól mi.

Nie wróci. Wiem to.








poniedziałek, 3 września 2012

Czternaście najlepszych dni.
Mam sto tysięcy myśli, wspomnień. Dużo tego, za dużo. Nie mogę się skupić. Ostatnio dużo się dzieje, w mojej głowie i poza nią w sumie też. Ale nic tak na prawdę nie ma znaczenia.
Więc leżę na pomoście i słucham jak fale obijają się o brzeg. Widzę gwiazdy. Spokojne, ciche morze, łagodnie moczy moje stopy. Powoli wypuszczam z ust dym. Ten wieczór jest smutny dla mnie, dla niej, dla nich. Więc siedzimy w ciszy..